3:3
Sześć bramek i szybkie, dobre widowisko w meczu AKS-u i Górników z Wesołej...
Początek meczu należał do gospodarzy, którzy organizowali fajne akcje, przewagę tę udokumentowali bramką. Strzałem, tzw. po długim popisał się Marcin Golasz. Potem inicjatywę przejęli goście i zasłużenie wyszli na prowadzenie 1:2. Dwie bramki strzelił Krzysztof Gondzik - szczególnie ta na 1:1 była ładna, bo została zdobyta strzałem z daleka. Na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 1:2.
W drugiej połowie zobaczyliśmy również trzy bramki. Stan meczu wyrównał Grzegorz Figura, który po strzale głową dał remis swojej drużynie. Obie ekipy nie broniły i starały się grać ofensywnie. Pod koniec meczu Górnicy przeprowadzili bardzo ładną, składną akcję, którą na bramkę zamienił Krystian Mondry. Jednak długo prowadzeniem nie cieszyli się goście, bo precyzyjnym strzałem obok bramkarza gości popisał się zawodnik testowany i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem 3:3.
AKS 1917 Niwka - Górnik Wesoła 3:3
Golasz, Figura, zt - Gondzik x2, Mondry
źródło: własne, Rafał Sacha
foto: Rafał Sacha - lokalnapilka.pl
film: AKS 1917 Niwka You Tube
2:7
W drugiej rundzie Pucharu Polski, po wygranej 7:2 z UKS-em Ruch Chorzów melduje się Pogoń Imielin.
Młodzież UKS-u nie miała szans z doświadczoną drużyną Pogoni Imielin. Przy padającym deszczu, obie drużyny poruszały się żwawo i mogliśmy oglądać szybki mecz. Mimo pierwszej strzelonej bramki przez gospodarzy, pierwsza połowa kończy się wynikiem 1:3. Druga połowa jest podobna do pierwszej. Przeważają goście i są zabójczo skuteczni. Wykorzystują większość sytuacji podbramkowych jakie sobie stworzyli. W profesorki sposób, obroną gości kierował doświadczony Marcin Polarz. W meczu bez historii, wygrywają piłkarze Michała Chmielowskiego 7:2 i awansują do drugiej rundy Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Katowice.
Przed meczem Prezes Podokręgu Katowice Stefan Mleczko wręczył Puchar w kategorii Fair Play piłkarzom UKS-u, którzy zajęli pierwsze miejsce w swojej lidze.
UKS Ruch Chorzów - Pogoń Imielin 2:7 (1:3)
Woźny, Hartsein - Pacwa x3, Stachowicz x2, Szluzy x2
źródło: własne, Rafał Sacha
foto: Rafał Sacha - lokalnapilka.pl
1:2
W tym meczu było wszystko. Bramki, rzuty karne i czerwone kartki, a nawet polała się krew... Do tego doszły emocje, ostre spięcia, no i na sam koniec oberwanie chmury...
Młodzież Kamionki podeszła do tego ambicjonalnie. Mecz z solidną drużyną ligi okręgowej, a w dodatku "bitwa" o Mikołów. Nikt nogi nie cofał, mało tego, momentami ta noga trafiała raz w zawodników Kamionki, a raz w piłkarzy AKS-u. Jednak wynikało to nie ze złośliwości, a z ferworu walki, stąd oglądaliśmy męski pojedynek. W pewnym momencie zawodnik gospodarzy musiał opuścić boisko z rozciętą brodą, z której lała się krew. W końcu to nie koszykówka, a prawdziwa męska gra... Gospodarze nie mogli grać otwartego futbolu, więc postawili na obronę, do tego sprzyjało też im małe boisko, więc były idealne warunki do obrony, co momentami wprawiało w irytację bardziej doświadczonych zawodników AKS-u. Czasem też jednak pograli piłką zawodnicy Roberta Brysza. Oczywiście trzeba uczciwie przyznać, że przewaga w prowadzeniu gry była po stronie gości.
Długo męczyli się goście, by strzelić pierwszą bramkę. Zdobył ją w 36 minucie mocnym strzałem Kamil Ściętek. Bramkarz gospodarzy był bez szans. Gdy wszyscy myśleli, że to początek kanonady gości, niespodziewanie wyrównali gospodarze. Piłkarze Roberta Brysza kapitalnie wyszli ze swojej połowy rozgrywając piłkę, ta dotarła pod nogi Michała Szymakowskiego, który został powalony w polu karnym przez Sebastiana Jastrzębskiego i sędzia podyktował rzut karny. Pewnym wykonawcą był nowy nabytek gospodarzy Przemysław Dziura (41. min), który znakomicie wprowadził się do drużyny Kamionki i na pewno będzie dużym wzmocnieniem dla mikołowian.
Niespodziewanie więc do przerwy wynik był remisowy 1:1.
Druga połowa, to już większa przewaga gości, którzy stworzyli sobie wiele sytuacji do strzelenia bramki, jednak bramkarz Kamionki był na posterunku, albo strzały gości były niecelne. W 53 minucie, sędzia dyktuje rzut karny dla AKS-u za faul Łukasza Kopytki na Damianie Wasiaku. Do piłki podszedł Mateusz Sikora, ale trafił w bramkarza Kamionki i dalej mieliśmy emocje.
Od 73 minuty gospodarze grali w "10", bo za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Michał Duda. Od tego momentu goście jeszcze bardziej zaatakowali i dwie minuty potem strzelili - co jak się później okazało - zwycięską bramkę. Długo swoją akcję rozgrywali w 75 minucie goście. W końcu nastąpiło dośrodkowanie w pole karne, a tam już niezawodny Jacek Wujec uderzył z pół obrotu, błąd przy obronie popełnił bramkarz Sebastian Duda i piłka po odbiciu od niego wpadła do bramki.
Jak widać szczęście sprzyja lepszym... Goście jeszcze mieli kilka sytuacji, ale piłka przelatywała obok bramki. W ostatniej minucie zawodnik gospodarzy Szymon Bandura dostał jeszcze drugą żółtą kartkę i piłkarze Roberta Brysza kończyli mecz w "9", ale to już nie miało wpływu na końcowy wynik. Goście wygrali 1:2 i awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Katowice.
Wielkie brawa dla Kamionki, która z taką grą może grać o czołowe lokaty w katowickiej A klasie. Brawa dla gości za awans, ale muszą na pewno piłkarze Adama Krzęciesy przeanalizować to spotkanie, by uniknąć "takich męczarni" w kolejnych meczach z niżej notowanymi rywalami.
Robert Brysz (trener Kamionki): Dla Nas Puchar Polski jest jedyną drogą, żeby zagrać z drużynami z wyższej ligi. Widać było, że AKS też ambitnie podszedł do meczu i zagrał najlepszym składem, dlatego nikogo nie trzeba było specjalnie mobilizować. Wiadomo, że technicznie i motorycznie to goście byli zdecydowanie lepsi, a my nadrabialiśmy ustawieniem i ambicjami. Mieliśmy swój pomysł na mecz, żeby zamykać środek i odkrywać bocznych obrońców i potem ich pressować. Po takiej właśnie sytuacji odebraliśmy piłkę rywalom i wywalczyliśmy rzut karny. Szacunek dla chłopaków, że takie założenia taktyczne są w stanie realizować na poziomie czysto amatorskim. W drugiej połowie wiadomo, że sił już ubywało i przewaga rywali rosła i często byliśmy spóźnieni. Mieliśmy 2-3 momenty, żeby zagrozić bramce, ale to goście trafiają i zasłużenie wygrywają. Czy graliśmy ostro? Obie strony grały twardo i nikt nie odpuszczał - jak to bywa w derbach. Myślę, że mimo wszystko chłopakom należą się brawa za mecz, nie zostaliśmy rozgromieni, jak to powinno wyglądać w meczu drużyn z różnych klas rozgrywkowych. AKS-ie życzymy powodzenia w lidze i upragnionego awansu, żeby 4 liga zawitała znowu do Mikołowa.
Adam Krzęciesa (trener AKS): Derby jak to derby, jak zwykle zacięte i pełne walki. Boisko rozmiarem ułatwiało granie gospodarzom, którzy byli nastawieni na obronę. Na szczęście próbowaliśmy grać i to przyniosło bramki i zwycięstwo. Gratulacje dla chłopaków za walkę i zwycięstwo.
Kamionka Mikołów - AKS Mikołów 1:2
Dziura - karny - Ściętek, Wujec
źródło: własne, Rafał Sacha
foto i filmy: Rafał Sacha - lokalnapilka.pl
0:6
W I rundzie Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Katowice, czwartoligowa Podlesianka wygrała pewnie w Szopienicach z UKS-em 6:0, ale przy tym musiała się troszkę napracować...
W obu ekipach brakowało kilku podstawowych graczy, więc obaj trenerzy musieli skorzystać z tych zawodników, którzy byli zdrowi. Od początku młodzież gospodarzy ambitnie walczyła z bardziej doświadczonym rywalem, więc mecz był w miarę wyrównany. Jednak w 16 minucie obrońca gospodarzy źle trafił w piłkę i ta trafiła pod nogi Patryka Mendeli, który z bliska nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. w 24 minucie Paweł Lisiński trafił w poprzeczkę bramki gospodarzy, piłka trafiła pod nogi gospodarzy, którzy wyszli z kontrą. Znakomitą sytuację miał Adrian Duplaga, który w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok bramki. Potem goście stworzyli sobie kilka sytuacji, ale dopiero w 41 minucie Krzysztof Renner trafił (po strzale głową) do siatki. I na przerwę obie ekipy schodziły do szatni przy prowadzeniu gości 0:2.
Druga połowa zaczęła się od bramki strzelonej przez Podlesiankę. Precyzyjnym strzałem przy słupku popisał się Grzegorz Niemczyk. W 68 minucie ładną akcją na skrzydle popisał się Oliwier Gasz, który ostro zagrał w pole karne, a tam ładnym strzałem w okienko popisał się Renner i było już 0:4. W 84 minucie Mendela uderza głową i podwyższa wynik na 0:5. Równo z gwizdkiem Dawid Pasieka strzela z bliska szóstą bramkę i sędzia kończy spotkanie.
Pewna wygrana Podlesianki, która w kolejnej rundzie spotka się ze Spartą Katowice. Dla gospodarzy była to cenna nauka, z której na pewno wraz z trenerem Adamem Dobrowolskim wyciągną to, co najlepsze, aby móc to przełożyć na grę i wygrane w meczach o punkty. "Chłopaki wybiegali spotkanie, jest to cenna nauka dla nas, mimo porażki jestem zadowolony z gry, bo momentami fajnie graliśmy..." - powiedział po meczu kapitan gospodarzy Paweł Samojluk. I trudno z Nim się nie zgodzić...
Gratulacje dla Podlesianki i jej nowego trenera Dawida Brehmera, który "żył przy linii" i chyba jakby mógł, to by jeszcze wskoczył na boisko, żeby pomóc swojej drużynie. Brawa dla gospodarzy za ambitną postawę i chęć gry w piłkę, a nie murowanie swojej bramki. Inauguracyjne spotkanie w Szopienicach oglądał Prezes Podokręgu Katowice Stefan Mleczko, oraz Wiceprezes Tadeusz Bizoń.
UKS Szopienice - Podlesianka Katowice 0:6
Mendela x2, Renner x2, Niemczyk, Pasieka
źródło: własne, Rafał Sacha
foto: Rafał Sacha - lokalnapilka.pl