Aktualności

4 LO: SZALONY MECZ REZERW GIEKSY Z GÓRNIKIEM WOJKOWICE

13/10/2022 19:55

To był szalony pojedynek. Mówią, że wynik 2:0 jest niebezpieczny. Bywa, że i 3:0...


 4:2 

 

To był szalony pojedynek. Mówią, że wynik 2:0 jest niebezpieczny. Bywa, że i 3:0...

Aż 6 zawodników z pierwszego składu "zagościło" w drużynie rezerw katowickiej GieKSy. Mogło to zaowocować jednostronnym pojedynkiem, ale nie do końca tak było. 

Od początku spotkania przewagę uzyskali gospodarze, u których najwięcej wiatru robił Dominik Kościelniak. To właśnie on był najbardziej faulowanym zawodnikiem. W 17 minucie Szymon Krawczyk uderzył obok bramki, goście sugerowali spalonego. W 21 minucie Górnik odpowiedział strzałem Łukasza Burczyka, ale bramkarz GKS-u obronił. W 26 minucie było 1:0, po samobójczym strzale Wojciecha Jamróza. W 32 minucie w dobrej sytuacji znalazł się ponownie Krawczyk, ale piłka po jego strzale poszybowała wysoko nad bramką. Skromnym prowadzeniem gospodarzy 1:0, zakończyła się pierwsza połowa. 

Druga połowa zaczęła się od przerwy. Po kilku sekundach gry, okazało się, że... bramkarz GKS-u, nie ubrał koszulki meczowej i musiał udać się po nią do szatni (miał tylko czarne termo). W 53 minucie strzelec samobójczej bramki dla GieKSy, mógł się zrehabilitować i zdobyć bramkę wyrównującą, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 55 minucie było już 2:0, po... kolejnym samobóju gości. Piłkę wślizgiem chciał wybić Paweł Krzos, ale uczynił to tak niefrasobliwie, że wpakował ją do własnej bramki. Chwilę potem było już 3:0. Ładnym uderzeniem lobem popisał się Dawid Brzozowski. Gdy wydawało się, że mecz jest pod kontrolą gospodarzy, "piąty bieg" włączyli goście. W 62 minucie Burczyk popisał się kapitalnym podaniem do Mariusza Gierczuka, a ten z pięciu metrów nie trafił w piłkę. W 65 minucie było już jednak 3:1. Kapitalną bramką popisał się wprowadzony na boisko Marcin Kondzielnik. Goście ruszyli do kolejnych ataków i wywalczyli rzut karny, którego na gola zamienił Kamil Głośny i zrobiło się już tylko 3:2! Chwilę potem, sędzia dał (zbyt pochopnie wg. obserwatorów tego meczu) czerwoną kartkę Kamilowi Cholerzyńskiemu (próbował zatrzymać wychodzącego na czystą pozycję Kondzielnika - ten trochę dodał od siebie), który przez to nie zagra w najbliższym meczu derbowym ze Spartą Katowice. Goście ruszyli po bramkę wyrównującą. Bramka padła! Zdobyli ją jednak katowiczanie, a dokładniej Thamsanqa Mohale, który w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza gości. Bramka ta była już efektem "postawienia wszystkiego na jedną kartę" przez graczy Górnika. Albo się uda wyrównać, albo możemy się nadziać na kontrę... Na samym końcu meczu, drugą żółtą kartkę dostał jeszcze gracz Wojkowic Jamróz (w tej sytuacji też protestowali goście) i obie drużyny kończyły ten szalony mecz w dziesiątkę. 

Bardzo dobre i szybkie widowisko, na które patrzyło się z przyjemnością. Szkoda gości, którzy naprawdę wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności i momentami dotrzymywali kroku doświadczonym gospodarzom. GKS po tym zwycięstwie zameldował się na fotelu lidera, z którego już w najbliższą sobotę będą chcieli go zrzucić piłkarze katowickiej Sparty. 

 

GKS II KATOWICE - GÓRNIK WOJKOWICE   4:2 (1:0)

Jamróz - samob., Krzos - samob., Brzozowski, Mohale - Kondzielnik, Głośny - karny

 

 

źródło: własne, Rafał Sacha

foto: Rafał Sacha - lokalnapilka.pl