Aktualności

4 LO: KAPITALNE WIDOWISKO NA RAPIDZIE

6/10/2022 18:01

Sześć bramek w meczu na szczycie, wiele sytuacji, czerwone kartki, piękne bramki, czego więcej chcieć...


3:3 

 

Niedzielny mecz Sparty Katowice z Ruchem był bardzo dobrym widowiskiem, choć wiele osób miało problemy z dotarciem na stadion, przez biegaczy, którzy biegli w Silesia Marathonie. Na szczęście udało się dotrzeć większości i mogliśmy się rozkoszować tym szalonym pojedynkiem. Sytuacjami z tego meczu moglibyśmy obsypać kilkadziesiąt spotkań. Skupimy się na konkretach, a skrót z tego meczu już niedługo będzie zobaczyć na stronach naszego Partnera (slaskisport.tv). 

Gospodarze wyszli jakby przestraszeni rywala, bo początek był bardzo nerwowy w ich wykonaniu. Już w 4 minucie Sebastian Sarzała trafia do własnej bramki i lider z Chorzowa wychodzi na prowadzenie. W 7 minucie mogło być 0:2, ale Kacper Bąk zamiast strzelać z bliska, to piętą zagrywa niecelnie do swojego kolegi. W 11 minucie Mateusz Mazurek uderza na bramkę gości, ale piłka przechodzi minimalnie obok słupka. W 15 minucie obrońca Sparty Mateusz Gąska traci piłkę przy wyprowadzaniu, przejmuje ją Bąk, ale uderza nad poprzeczką. Chwilę potem ponownie chorzowianie dwukrotnie niepokoją bramkarza gospodarzy, ale jeden strzał jest niecelny, a drugi broni Grzegorz Witek. W odpowiedzi Kamil Bętkowski uderza obok słupka. W 20 minucie jest już 0:2. Kacper Sadlak z bliska uderza bardzo mocno pod poprzeczkę i nie daje szans Witkowi. Na szczęście ta bramka nie podłamała gospodarzy, wręcz przeciwnie. Spartanie jakby się obudzili. Rozpoczęli grę od środka i pięknym strzałem w okienko popisał się Bartosz Chwila (21. min). W 27 minucie ponownie Mazurek uderza na bramkę Ruchu, ale znów niecelnie. W 33 minucie poszła kontra gości 2 na 1, ale fatalnie ją rozegrali i Bąk słabo uderzył na bramkę strzeżoną przez Witka. 1:2 do przerwy i widoki na drugą połowę były ciekawe...  

Już w 55 minucie Bętkowski pokazał, że jest specjalistą od wykonywania rzutów wolnych. Gospodarze protestowali i domagali się czerwonej kartki za zagranie ręką przez bramkarza Ruchu poza polem karnym, ale sędzia Rafał Rokosz dał żółtko bramkarzowi Ruchu i podyktował rzut wolny. Strzał Bętkowskiego prawie rozerwał siatkę... Idealne uderzenie i mięliśmy remis. W 65 minucie było już 3:2! Oglądaliśmy kopię sytuacji z 55 minuty. Rzut wolny z podobnej odległości wykonuje Bętkowski, tym razem bramkarz Ruchu broni, ale piłka wpada pod nogi - chwilę wcześniej wprowadzonego - Sebastiana Gielzy, który ze stoickim spokojem umieszcza piłkę w siatce. W przeciągu kilku następnych minut piłkarze Sparty mają trzy tzw. setki i wynik mógł być 6:2 (Kamil Łączek trafia w poprzeczkę 67 min., Kamil Witkowski w sytuacji sam na sam z Tomaszem Nowakiem trafia w niego 70min., Mazurek trafia w bramkarza 71. min). Chwilę potem właśnie z ostatnich wymienionych zawodników Sparty, czyli Mazurek dostaje drugą żółtą kartkę i musi opuścić boisko! Lider wyczuł, że teraz może zaatakować, żeby wyrównać stan meczu, a nawet być może zdobyć zwycięską bramkę. W 75 minucie dobrą sytuację ma Sadlak, ale trafia tylko w boczną siatkę. W 80 minucie w końcu chorzowianom udaje się wyrównać, a bramkę zdobywa Jakub Domagała. Piłkę meczową miał w doliczonym czasie racz gości Igor Stasiński, ale przegrał pojedynek sam na sam z Witkiem. Po tej akcji goście mają jeszcze rzut wolny, ale wynik już się nie zmienia i po tym szalonym, ale bardzo emocjonującym spotkaniu obie ekipy muszą podzielić się punktami.

 

SPARTA KATOWICE - RUCH II CHORZÓW   3:3 (1:2)

Chwila 21, Bętkowski 54, Gielza 65 - Sarzała 4 samob, Sadlak 20, Domagała 80

 

źródło: własne, Rafał Sacha

foto: Rafał Sacha - lokalnapilka.pl